niedziela, 15 lipca 2012

2. Huncwoci zmieniają skład.


Odszedł odkrawając, że było łatwiej niż się spodziewał. Poczuł dziwną ulgę. Jakby zrzucił ciężki balast. Teraz mógł iść śmiało nową droga. Oderwać się od tych pięciu nieszczęsnych lat. To była ulga, ale dziwnego rodzaju. Wcale się nie cieszył. Teraz wiedział, że musi zapomnieć o tej rudowłosej dziewczynie. Ale czy można zapomnieć kochać? Czy można przestać uwielbiać ukochana osobę? Nie znał odpowiedzi. Teraz nawet nie chciał znać. Wiedział tylko, że musi zniszczyć w sobie to uczucie. Jeśli się nie da, to chociaż je poddusi. Zapomnienie to doprawdy dziwna rzecz. Przychodzi z czasem. Powoli zaciera obrazy powstałe w twojej głowie. Ale jest zależne od ciebie. To ty stawiasz warunki. Jeśli wierzysz, ze uda się, to tak będzie. A James wierzył. Chciał zapomnieć. Z natury zawsze zdążył do końca i osiągał swój cel. Nie bał się ryzykować i zawsze wysoko stawiał sobie poprzeczkę. Wiedział, że tym razem będzie trudniej. Zadanie przed który stanął wymagało wiele silnej woli. Tego mu nie brakował. Problem polegał z cierpliwością. Nie można powiedzieć, że był z nią w zgodzie. Często dochodziła od niego. Dlaczego tak było? On lubił widzieć efekty swojej pracy. Uwielbiał zwyciężać. A co jeśli tym razem nie da rady? Co, jeśli poprzeczka jest za wysoko?? Jeśli jego silna wola zakończy się szybciej, niż zamierzał? Prychnął na samą myśl o tym. Nie! On nie będzie przegranym! Sam rozpoczął wojnę miedzy dwiema stronami jego duszy. Miedzy sercem a rozumem. A skoro sam zaczął to doprowadzi ją do końca. Rozum musi wygrać. Nie ma innej opcji. Nie okaże się słabym…
***
Ruda poczuła, że łzy napływają jej do oczu. Odwróciła się i pobiegła do dormitorium. W drodze zaczęła rozmyślać. James był najprzystojniejszym chłopakiem w szkole w to nie wątpiła. Jennifer przez wielu była uważana za najpiękniejsza dziewczynę Hogwartu. Miała lśniące, sięgające do pasa włosy koloru miodu. Ubierała się modnie, a według Lilki także wyzywająco. Figurę miała idealną (przynajmniej według większości chłopców). Ogólnie była zwyczajną „plastikową Barbie”. „No tak, co ja sobie myślałam, tyle lat go odtrącałam a teraz, na co ja liczę? On się już pogodził.”  A z czym miał się pogodzić? Z tym, że nigdy nie będą razem, z tym, że nie są z tej samej bajki, z tym, że Lily go nienawidzi. Ale czy to prawda? No tak, kiedyś tak było, ale nie teraz. Dotarła do niej ta straszna prawda. Już nie będzie za nią latał, ba może nawet nie zaszczyci ją swoim spojrzeniem. Nie odezwie się. Dlaczego? To głupie pytanie wciąż nasuwało jej się i ciągle plątało myśli w jej głowie. Jednak ta druga część podświadomości mówiła jej, że to ONA o wszystkim zadecydowała, że to ONA wszystko zepsuła, że to ONA postawiła wszystko na jednej szalce. I wygrała. Wygrała? No tak przecież jeszcze przed wakacjami nie chciała z nim rozmawiać a teraz? No tak, teraz jest na odwrót, teraz to on nie chce z nią rozmawiać. Bajka się skończyła. Sen, którym żyła przez ostatnie dwa miesiące zniknął. Sen o tym, że jednak zgodzi się na randkę, że poczuje jak silne ramiona czarnowłosego oplotą ją i dodadzą otuchy. Sen o tym, że jego ciepłe dłonie będę wycierać każdą łzę na jej policzku. Sen o tym, że już zawsze będą razem i nic ich nie rozdzieli. Ale sen prysł jak bańka mydlana.
***
Szedł. Intuicja podpowiadała mu kierunek. Jego kroki odbijamy się echem po pustym korytarzu. Wszyscy byli na objedzie w Wielkiej Sali. Westchnął głęboko, gdy stanął przed obrazem Grubej Damy. Chciał po prostu wsiąść na miotłę i odreagować. Podał hasło i uchylił portret. Od razu doskoczyli go przyjaciele. Przyłożyli palce do ust i wskazali na schody prowadzące do dormitorium dziewcząt. Spojrzał tam, jak większa część Gryffindoru. Po chwili, ciszę, jak zapanowała w Pokoju Wspólnym przerwał kszyk, z pełnością należący do Dorcas Meadowes.
- Opanuj się!
Chwila ciszy.
- Nie patrz tak na mnie! Na Merlina, Evans! Nie udawaj, że cierpisz! Ty nie masz uczuć!  Jesteś piekielną egoistką!! Kiedy ty wyzywałaś Rogacza od najgorszych, to było dobrze, nie?! Podobało ci się to, że możesz w kółko go obrażać. Że jesteś wyjątkowa, bo go odrzucasz!! Ale kiedy on postawił się świętej Lilce, to ta przezywa głęboki szok! I co teraz chcesz zrobić?! Udawać, że jest tak jak kiedyś?!
Cisza. Jednak tak krótka, jakby ktoś wypowiedział jedno, ciche słowo.
- Przeprosić? I co dalej? Wszystko wróci do normy, będziesz go wciąż ranić. Ty go wyniszczasz! I to w potworny sposób!
Ciężko jest opisać jak gęsta cisza zapadła w Pokoju Wspólnym. Wszyscy spojrzeli na Pottera, ale zaraz potem znów ich uwagę skierowały krzyki czarnowłosej.
- Nie mów mi, co ja niby zrobiłam, Tofty!!! Nie obchodzi mnie twoje zdanie!! Chcesz z nią zostać, to proszę, ja nie bronię!! Ale szczerze mówiąc, to wolę towarzystwo huncwotów. A wiesz, dlaczego, panno napuszona Evans? Bo oni są normalni. Z nimi można się pośmiać. A ty wściekasz się, bo swoimi kawałami udowadniają, że są wyśmienici w czarach. Pokonują nawet ciebie! To boli, prawda?! I naprawdę cisze się, że Rogacz zmądrzał. Bo widzisz, ja zawsze zastanawiałam się, jak można kochać taką wredną, rudą małpę, jak ty!!! Nie wiesz, co to prawdziwa miłość i mam nadzieję, że nigdy się nie dowiesz. Nie zasługujesz na nią! A James jeszcze znajdzie tą jedyną!   
Tym oto zdaniem zakończyła swoją mowę. Nie zauważyła, ze w dormitorium nie ma jednej z jej koleżanek. Była zbyt wściekła. Nie na siebie. Na Lilkę. Nie żałowała tego, co powiedziała. Odgarnęła czarne, proste włosy z czoła, zamknęła drzwi i zeszła do Pokoju Wspólnego. Przystanęła na schodach i wsłuchała się. Ktoś krzyczał. Wiedziała, kto. I wiedziała, na kogo.
***
Wszyscy Huncwoci siedzieli na swoim ulubionym miejscu przy kominku z zaszokowanym minami. Takiego obrotu sprawy się nie spodziewali. Wtedy wyrosła przed nimi dziewczyna z burzą brunatnych loków. Stanęła wściekła prze Potterem.
-JAKIM, POWTARZAM, JAKIM PRAWEM MOGŁEŚ JĄ TAK SKRZYWDZIĆ! JESTEŚ NADĘTYM PALANTEM I NIC TEGO NIE ZMIENI. ZAWSZE TAKI BYŁEŚ. ALE DZISIAJ, PRZEGIĘŁEŚ. Z LILKĄ SIĘ NIE UDAŁO TO POLECIAŁ DO PANNY MCKINNON, CO? JESTEŚ NAPUSZONYM, NIECZUŁUM DRANIEM, KTÓRY UWARZA SIĘ ZA PĘPEK ŚWIATA I KTÓRY MOŻE KRZYWDZIĆ INNYCH TYLKO, DLATEGO, ŻE MA TAKI HUMOR. A TY NIBY JĄ KOCHASZ? JA NIE WIEM, JAK MOGŁEŚ COŚ TAKIEGO ZROBIĆ???
W tej chwili Rogacz nie wytrzymał. Pozwolił się dziewczynie wykrzyczeć, ale teraz nadeszła jego kolej:
- A TERAZ JONES POSŁUCHAJ MNIE! CO JA JEJ ZROBIŁEM? ZAWSZE MÓWIŁA, ŻEBYM SIĘ OD NIEJ ODCZEPIŁ! JA TYLKO WYPELNIAM JEJ ROZKAZ. I SORRY, ALE NIE WIEDZIAŁEM, ŻE TO NAZYWA SIĘ KRZYWDZENIEM INNYCH! A Z JENNĄ MOGĘ SIĘ, UMAWIAĆ, BO Z PANNĄ EVANS NIGDY NIE BYŁEM ZWIĄZANY ROZUMIESZ? JAKBYM BYŁ JEJ CHŁOPAKIEM TO WTEDY MOGŁABYŚ MI ROBIĆ WYRZUTY A TAK, TO CO?
Gdy Hestia już otwierała usta na scenę wkroczyła panna Meadowes.
- Hestia zastaw go w spokoju!
Dziewczyna obróciła się. W pierwszej chwili pomyślała, że przyjaciółka pomoże jej, że też powydziera się na Rogacza. Ale nagle dotarło do niej, co tamta powiedziała:
- Że co proszę?- Zapytała
- Panno Jones proszę zostawić mojego przyjaciela Jamesa.- Odpowiedziała tamta bardzo spokojnie
- Twojego przyjaciela???- Oburzyła się orzechowo włosa- i od kiedy to ja jestem dla ciebie panną Jones?
- Od kiedy ja nie jestem przyjaciółka Lilki, Ann i twoją…
-???- Dziewczyna słuchała tego z coraz większym zdumieniem
- Przerzucam się na Huncwotów- odpowiedział czarnowłosa i zwróciła się do chłopaków- przyjmiecie mnie?
Glizdogon postanowił jak najbardziej zapaść się w fotel i nie ujawniać swojego zdania. A prawda była taka, że bardzo chciał, by czarnowłosa dołączyła do Huncwotów.
James krzyknął:
- Jasne!!!
Remus spokojnie oświadczył, że się zgadza, a Syriusz powiedział:
- No to witaj na pokładzie mała!- I wyszczerzył zęby w uśmiechu.
- Tylko nie mała, ok?- Oburzyła się, lecz w środku była bardzo zadowolona.
Hestia patrzyła z niedowierzaniem na przyjaciółka, a właściwie na byłą przyjaciółkę. Szybko poleciała do dormitorium i opowiedziała o całym zdarzeniu pozostałym. Z początku nie chciały jej wierzyć, potem były złe, ale po dłuższej konwersacji doszły, że nie pójdę spać dopóki  Dorcas nie przyjdzie i porozmawiają z nią szczerze. Przecież to zawsze pomaga. Musi.
***
Tymczasem w Pokoju Wspólnym toczyła się taka rozmowa:
- Wiecie, co skoro Dor ma dołączyć do huncwotów to powinna zapozna się z naszymi zasadami…- zaczął Jim
- To jest świetny pomysł- zawtórował mu Lunio
- No chyba…- zaczął Glizdek, ale nie dano mu dokończyć, ponieważ Syri musiał mnie ostatnie zdanie:
- No to, na co czekamy JAZDA DO DORMITORIUM!!!
Cała piątka pobiegła na górę. Dor aż zaniemówiła, gdy ujrzała listę:     

*Jam jest Huncwot, który psoci.
Psocić i śmiać się, to moje motto.

1. Bądź
zwariowanym i odjechanym - zawsze dobrze się baw.
2. Nigdy nie zdradzaj przyjaciół - za karę będziesz musiał zjeść 40 000 czekoladowych żab (tylko ciekawe, kto je kupi).                                                                                                                                 3. Swoich przyjaciół nigdy nie okłamuj- za karę wypadasz z paczki.
4. Nie brzydź się dobrym dowcipem - żarty to twoje życie.
5. Świruj pawiana - ale kulturalnie.
6. Wyniszczaj szkołę doszczętnie, ale pamiętaj - musisz się gdzieś uczyć.
7. Szalej i nie żałuj. Ze szkoły cię nie wyrzucą, bo swoją inteligencją przewyższasz nawet nauczycieli (podnosisz poziom edukacji w Hogwarcie, powinni być ci wdzięczni).
8. "Raz się żyje, potem tylko straszy..." - Nie przejmuj się, że dostaniesz wyjca... Twoi rodzice i tak cię kochają.
9. Z miną pokerzysty przyjmij newsa o kolejnym szlabanie - w końcu czy może cię spotkać coś gorszego?                                                                                                                                                          10. Rób głupie kawały dyrektorowi - na pewno się przyłączy.                                                                   11. Daj się uczyć innym, (ale tylko przed egzaminami)                                   
 12. Prace domowe odrabiaj sumiennie, ( ale w granicach rozsądku, przecież nie możesz żyć tylko nauką!!!)                                                                                                                                                      13. Dziewczyna twojego kumpla dla ciebie jest niewidzialna (jeśli nie dajesz rady zarzuć na nią Pelerynę Niewidkę)
14. Rób głupie żarty Ślizgoną. (Zwłaszcza Smarkowi) i nagradzaj każdego ucznia, który ich ośmieszy.
15. Nie zapominaj - w Hogwarcie rządzisz ty!!!
                           Glizdogon, Łapa, Lunatyk, Rogacz

Pierwszy odezwał się Syriusz:
- I co, podoba się?- A nie czekając na odpowiedź dodał- wiesz, że musisz jej przestrzegać, jeżeli chcesz być w naszej paczce?
Następnie odbyła się oficjalna ceremonia przydziału Dorcas do Huncwotów i na liście pojawił się nowy podpis. Dziewczyna była zachwycona poznając obyczaje huncwotów. Dowiedziała się też, że są cztery sprawy, o których się dowie w przyszłości, bo są bardzo ważne i ona musi zdać test na Huncwota i jeżeli jej się uda to wszystkiego się dowie! HA! Poznać wszystkie ich tajemnice! Byłoby cudownie! Bo, mimo, że czarnowłosa znała Pottera od dzieciństwa to i tak do końca nie widziała o nim wszystkiego. Chciał zostać tu na zawsze! Na zawsze…
- Wiecie, co tu jest… CUDOWNIE! WSPANIALE! NIESAMOWICIE! Tak fajnie byłoby tu zostać na zawsze…- nie była jednak świadoma, że wypowiedziała to na głos, a zanim zorientowała się, co przeszło przez jej usta usłyszała Remusa:
- Czemu nie?
- CO?- Połączone głosy Jamesa, Blacka i Petera potoczyły się po dormitorium.
- Nie uważacie, że jeśli Dor dołączyła do nas to powinna z nami zamieszkać, co wy na to?
- W sumie to może być fajnie…- powiedział Rogaś
- Dziewczyna w pokoju…- zaczął Syriusz - … to nawet niezły pomysł.
-,Czyli ja zostałem przegłosowany, ale i tak się zgadzam!- Wykrzyknął Pettigrew
- NAPRAWDĘ?- Ucieszyła się dziewczyna i uściskała wszystkich po kolei, ale nagle spoważniała i wydusiła:
- Dambeldore…
- Co z nim?
- Potrzebujemy jego zgodę
W pokoju zaległa cisza. No tak! Jak mogli zapomnieć o dyrektorze? W końcu jednak postanowili, że Dor i James pójdą do profesora i go o to poproszą. Musi się udać. Dor była ich przyjaciółką, a od teraz także częścią ich zespołu.
                                    ***

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz